Bieżąca sytuacja na plantacjach rzepaku – prof. Marek Korbas (IOR–PIB)
Choć tegoroczny sezon wegetacyjny sprzyja rozwojowi rzepaku, producenci muszą zmierzyć się z szeregiem wyzwań. Podczas Akademii Rzepaku, która odbyła się 5 listopada w Racocie/Darnowie, prof. Marek Korbas z Instytutu Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu ocenił, że plantacje w większości regionów Polski prezentują się dobrze. Rośliny są w większości zdrowe i dobrze przygotowane do zimy, ale pojawiają się pierwsze sygnały zagrożeń ze strony chorób i szkodników. Kluczowe będzie utrzymanie czujności, właściwa diagnostyka i reagowanie na wczesne objawy porażenia.
Stan plantacji i pierwsze objawy chorób
Na wielu polach rzepak rozwija się prawidłowo, tworząc silne rozety. W Wielkopolsce nie odnotowano znaczących problemów z wilgotnością gleby. Niemniej jednak w niektórych rejonach kraju, gdzie wystąpiły intensywne opady lub susze, rzepak wymagał ponownych siewów. Profesor Korbas zwraca uwagę na pierwsze symptomy suchej zgnilizny kapustnych – jednej z najgroźniejszych chorób rzepaku. Choroba ta, często bagatelizowana przez rolników, pojawia się już jesienią, infekując liścienie, a następnie rozprzestrzenia się na łodygi. Brak odpowiedniej ochrony w początkowych fazach wzrostu może skutkować znacznym spadkiem plonów.
– „To choroba zdradliwa, bo rozwija się wcześnie, a objawy widoczne są dopiero wiosną. Kiedy widać porażenie łodyg, na skuteczne działanie jest już za późno” – podkreśla profesor.

Kiła kapusty i wirus żółtaczki rzepy – nadal realne zagrożenia
Choć w Wielkopolsce kiła kapusty występuje sporadycznie, w północno-zachodniej Polsce – szczególnie w rejonie Wałcza i Drawska Pomorskiego – choroba ta nadal powoduje poważne straty. Wielu rolników jest zaskoczonych jej nagłym pojawieniem się, gdyż przez kilka sezonów nie obserwowali objawów porażenia, a następnie dochodziło do 100-procentowych strat. Równie dużym zagrożeniem jest wirus żółtaczki rzepy (TuYV), przenoszony przez mszyce. Badania Instytutu Ochrony Roślin wskazują, że w 80% badanych prób liści stwierdzono obecność wirusa. Dlatego tak ważna jest profilaktyka i zwalczanie jego wektorów, zanim wirus rozprzestrzeni się w łanie. Na szczęście, jak zauważa prof. Korbas, hodowcy roślin prowadzą intensywne prace nad odmianami odpornymi zarówno na kiłę kapusty, jak i na wirusa żółtaczki rzepy. Rolnicy powinni jednak pamiętać, że zakup odmian odpornych ma sens tylko wtedy, gdy zagrożenie rzeczywiście występuje.

Szkodniki w rzepaku – śmietka i pchełki coraz bardziej aktywne
Na plantacjach coraz częściej obserwuje się żerowanie śmietki kapuścianej oraz pchełek rzepakowych. O ile przez wiele lat śmietka nie stanowiła dużego problemu w Polsce zachodniej, w ostatnich sezonach jej populacja wyraźnie wzrosła. Larwy uszkadzają system korzeniowy, co skutkuje żółknięciem i osłabieniem roślin. W dalszych fazach rozwoju rzepaku może to otworzyć drogę dla patogenów grzybowych.
– „Śmietka atakuje od samego początku, podobnie jak pchełki. Najgroźniejszy jest okres wschodów, kiedy nawet niewielkie uszkodzenia mogą prowadzić do zamierania młodych roślin” – zaznacza ekspert.

Znaczenie właściwej agrotechniki i regulacji wzrostu
Profesor Korbas zwraca uwagę, że odpowiednia regulacja wzrostu, szczególnie na polach o wysokim poziomie azotu, jest kluczowa dla uzyskania wyrównanego łanu. Nieodpowiednie stosowanie regulatorów może jednak prowadzić do nadmiernego wzrostu i zwiększenia ryzyka wylegania. W regionach o dużej zawartości azotu w glebie warto więc ostrożnie dobierać dawki regulatorów i unikać nadmiernego nawożenia.
Nowe kierunki ochrony – naturalne rozwiązania wspierające fungicydy
Instytut Ochrony Roślin prowadzi także badania nad alternatywnymi metodami ochrony, w tym nad wyciągami roślinnymi i biostymulatorami. Wstępne wyniki są obiecujące – preparaty pochodzenia naturalnego mogą wspierać tradycyjne fungicydy w ograniczaniu rozwoju chorób grzybowych, poprawiając jednocześnie kondycję roślin.
– „To kierunek, który z pewnością będzie się rozwijał. Chcemy łączyć skuteczność chemii z potencjałem natury” – mówi prof. Korbas.
Podsumowując, obecna sytuacja na plantacjach rzepaku jest umiarkowanie dobra. Rośliny są w większości zdrowe i dobrze przygotowane do zimy, ale pojawiają się pierwsze sygnały zagrożeń ze strony chorób i szkodników. Jak podkreśla profesor Korbas, „najważniejsze to obserwować pola i reagować na czas – wtedy rzepak odwdzięczy się wysokim plonem”.








