Informacja przygotowana przez ISTA Mielke GmbH – analizy i prognozy dotyczące globalnego rynku rzepaku, oleju, tłuszczy oraz śruty, Hamburg, Niemcy. Więcej informacji o profilu firmy oraz poszczególnych usługach na stronie www.oilworld.de
Ceny rzepaku i canoli jakie obserwujemy obecnie na światowym rynku należą do najwyższych w historii notowań, a ponadto są nieprzewidywalne. Z pierwszych szacunków zbiory w najważniejszych regionach uprawy prawdopodobnie zwiększą światową produkcję o 7-8 mln ton do rekordowego poziomu 72-73 mln ton w sezonie 2022/23. Wpłynie to na złagodzenie niedoborów podaży jakie obserwujemy w bieżącym roku.
W przypadku Ukrainy szacunki dotyczące zbiorów wynoszą od mniej niż 2 mln ton do ponad 3 mln ton. Ważnym czynnikiem, na który należy zwrócić uwagę jest wielkość strat w areale we wschodnich rejonach uprawy.
Przetwórcy rzepaku, przede wszystkim europejskie tłocznie oleju z niepewnością obserwują sytuację na rynku. Ich obawy dotyczą głównie logistyki ukraińskiego eksportu w lipcu i sierpniu. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę w drugiej połowie lutego eksport nasion oleistych i zbóż z ukraińskich portów praktycznie stanął w miejscu.
Ukraina zazwyczaj pokrywa około 60-70% europejskiego importu rzepaku w okresie lipiec/wrzesień. Całkowity import rzepaku z Ukrainy w ostatnich czterech latach wahał się w przedziale 1,0-1,7 mln ton. Brak nasion z ubiegłorocznych zbiorów w Kanadzie znacznie ograniczy dostawy canoli przed zbiorami 2022 roku. Wpłynie to dodatkowo na dostępność surowca dla kluczowych krajów importujących ten surowiec.
Ta niepewność wpływa na ceny rzepaku z nowych zbiorów w Kanadzie i UE. Obecne szacunki OIL WORLD przewidują znaczną korektę w stosunku do obecnych poziomów cen w ciągu najbliższych kilku tygodni, chyba że straty związane z przebiegiem pogody w Kanadzie i Australii obniżą średnie plony rzepaku poniżej obecnych przewidywań.
Na ceny rzepaku w Europie miał również wpływ wzrost cen olejów roślinnych. Przyczyną tego było wprowadzenie przez rząd Indonezji, tymczasowego zakazu eksportu oleju palmowego i pochodnych, który obowiązuje od 28 kwietnia.
Indonezyjski protekcjonizm handlowy oznacza dalszą eskalację cen po inwazji Rosji na Ukrainę. W ostatnich tygodniach poważnie ograniczyła się dostępność oleju słonecznikowego, zwłaszcza na rynku światowym. W ostatnich latach Indonezja i Ukraina były największym i trzecim, co do wielkości eksporterem olejów roślinnych, odpowiadając łącznie za blisko 40% światowego eksportu.
Poważne skutki tego są również odczuwalne w krajach uprzemysłowionych, zarówno w sektorze spożywczym, jak i energetycznym. Europejski przemysł biopaliw opiera się w dużej mierze na UCO (zużyty olej spożywczy) i POME (pozostałości z produkcji oleju palmowego) jako surowcach, na które prawdopodobnie wpłynie również indonezyjski zakaz eksportu. Nie ma prawie żadnych alternatyw, aby zrekompensować chwilowy spadek wielkości importu tych surowców.
Artur Kozera, Rapool Polska