AktualnościNawożeniePolecaneWyróżnione

Ocena kondycji roślin oraz jesienne odżywianie rzepaku

Podczas Akademii Rzepaku, która odbyła się 5 listopada w Racocie/Darnowie, rolnicy mogli poszerzyć swoją wiedzę o kluczowych zasadach jesiennego odżywiania rzepaku ozimego. Prof. Witold Szczepaniak z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podkreślił, że to właśnie jesień decyduje o sile i potencjale plonowania roślin. Odpowiednie nawożenie, elastyczne podejście do zmiennych warunków pogodowych oraz dobrze przygotowana gleba – to, zdaniem eksperta, fundament udanej uprawy rzepaku.

Fundament plonu powstaje jesienią

„Rzepak buduje fundament pod przyszły plon w okresie jesieni” – przypomina prof. Witold Szczepaniak, podkreślając, że to, co rolnik zrobi jesienią, w dużej mierze decyduje o tym, jak rośliny zachowają się wiosną i ile nasion uda się zebrać. Celem jesiennego odżywienia rzepaku nie jest przyspieszenie wzrostu, lecz stworzenie mocnych, dobrze odżywionych roślin, zdolnych do przetrwania zimy i intensywnego ruszenia z wegetacją wiosną.

Najważniejsze parametry dobrze przygotowanego łanu to:

  • 10–12 w pełni rozwiniętych liści,
  • szyjka korzeniowa o średnicy co najmniej 1 cm,
  • rozwinięty system korzeniowy z zapasem substancji odżywczych.

To właśnie jesienią kształtują się pierwsze zawiązki przyszłych łuszczyn – proces tzw. kodowania plonu następuje między 6. a 8. liściem. Jeśli rośliny osiągną ten etap w dobrej kondycji, plonowanie będzie stabilne, nawet jeśli wiosna okaże się kapryśna.

Gdy jesień zawodzi – co wtedy?

Ostatnie sezony pokazały, że coraz częściej rzepak wysiewany w drugim terminie ma utrudniony start. Prof. Szczepaniak podał przykład, że rośliny wysiane około  19 września, wykształciły zaledwie kilka liści, a mimo to otrzymano plon 5,5 t/ha. Jak to możliwe? Zdaniem profesora – Rzepak plon kształtuje przez 11 miesięcy. Jeśli wiosna sprzyja, rośliny mogą częściowo nadrobić zaległości. Warunek jest jednak jeden – odpowiednie odżywienie i sprzyjające warunki pogodowe. Nie ma gwarancji, że każda słabo rozwinięta plantacja się odbuduje. Dlatego rolnicy powinni dążyć do tego, by już jesienią osiągnąć optymalne parametry rozwoju. To najlepsze zabezpieczenie przed niepewnością pogody.

Szyjka korzeniowa

Wielu plantatorów koncentruje się na biomasie nadziemnej, zapominając, że o przetrwaniu decyduje szyjka korzeniowa. To w niej magazynowane są zapasy, które pozwalają rzepakowi przetrwać zimę i ruszyć z regeneracją po mrozach. Jesienią szyjka korzeniowa powinna mieć średnicę co najmniej 1 cm. Kiedy w lutym spadnie temperatura i liście zostaną zrzucone, roślina odbuduje się tylko z tych substancji, które zgromadziła w szyjce – tłumaczy prof. Szczepaniak. Dlatego jej grubość i kondycja to kluczowy wskaźnik zdrowia rzepaku.

Jak głęboko sięga system korzeniowy?

Głębokość korzeni zależy nie tylko od gleby, ale także od warunków wilgotnościowych i terminu siewu. Jak zauważył profesor, głębokość systemu korzeniowego zależy w dużej mierze od regionu i warunków glebowych. W ubiegłym roku w tym rejonie system korzeniowy sięgał nawet 1,7 metra, podczas gdy w tym roku jest to 40–60 centymetrów. Natomiast w rejonie Torunia, w tym roku udało się zaobserwować korzenie sięgające 1,2 metra – co pokazuje, jak zróżnicowane potrafią być warunki rozwoju rzepaku w zależności od lokalizacji.
Im głębszy system korzeniowy, tym większa szansa na przetrwanie suszy i efektywne pobieranie składników. Ważne, by do końca jesieni roślina rozwinęła korzenie tak, by mogła efektywnie korzystać z azotu dostępnego w glebie na wiosnę. Jesienne nawożenie ma temu pomóc – nie przyspieszyć wzrost, lecz zabezpieczyć przyszły plon.

Po co azot jesienią?

„Nie chodzi o wzrost plonu, ale o jego stabilność i bezpieczeństwo” – podkreśla profesor.
W prowadzonych doświadczeniach stosowano różne warianty nawożenia mocznikiem – od 150 do 200 kg/ha, z uzupełnieniem saletry amonowej na wiosnę. Najlepsze wyniki uzyskiwano, gdy część azotu podawano późną jesienią, a nie całość wiosną. Warto pamiętać, że zastosowany mocznik z inhibitorem ureazy nie działa od razu. W chłodnej glebie proces hydrolizy trwa nawet dwa–trzy tygodnie. Azot uwalnia się powoli, dlatego działa na wiosnę, gdy rośliny najbardziej go potrzebują. Przy zbyt wczesnym podaniu azotu jesienią mogłoby dojść do nadmiernego uwodnienia tkanek, co zwiększa ryzyko wymarznięcia. Dlatego optymalny termin to koniec listopada, kiedy wegetacja praktycznie ustaje, a temperatura gleby spowalnia przemiany chemiczne.

Co mówią przepisy?

Formalny termin stosowania nawozów azotowych w Wielkopolsce kończy się 25 października, jednak – jak przypomina prof. Szczepaniak – istnieje furtka prawna pozwalająca przesunąć ten termin do 30 listopada. Dotyczy to sytuacji, gdy z powodu niekorzystnych warunków pogodowych rolnik nie mógł wykonać zabiegu wcześniej. Przepis ten pozwala lepiej dopasować nawożenie do warunków polowych i rzeczywistego stanu plantacji.

Nie tylko azot – pamiętajmy o mikroelementach

Jesień to również dobry moment na dokarmianie dolistne borem, manganem, molibdenem czy siarczanem magnezu. Aby zabiegi były skuteczne, należy je wykonywać w ciągu dnia, gdy temperatura przekracza 10°C. Bor, kluczowy dla budowy stożków wzrostu i rozwoju łuszczyn, jest szczególnie wrażliwy na chłód – dlatego wieczorne czy nocne opryski są mało efektywne. Profesor ostrzega też, by nie wykonywać takich zabiegów tuż przed nadejściem mrozów – składniki potrzebują kilku–kilkunastu dni na wbudowanie się w metabolizm rośliny.

Czas na potas, magnez i siarkę

Na koniec prof. Szczepaniak przypomina o znaczeniu makroskładników innych niż azot. Rzepak potrzebuje najwięcej potasu, a także odpowiednich ilości magnezu i siarki. W praktyce oznacza to, że najlepszy moment na uzupełniające nawożenie tymi pierwiastkami przypada właśnie teraz – w listopadzie. Jesienne opady pomogą w ich przemieszczaniu w głąb gleby, gdzie wiosną sięgnie system korzeniowy. Potas i siarka mają ogromny wpływ na efektywne wykorzystanie azotu – siarka kontroluje jego przemiany, a potas odpowiada za gospodarkę wodną i odporność roślin.

Jak podkreśla prof. Witold Szczepaniak, jesienne odżywianie rzepaku to inwestycja w stabilność plonu. Nie chodzi o szybki efekt wizualny, lecz o stworzenie silnego, zdrowego łanu, który przetrwa zimę i dobrze wystartuje wiosną.

X