Jesienna regulacja rzepaku ma za zadanie odpowiednie przygotowanie roślin do przezimowania. Schemat zabiegów musi być dostosowany do wydłużającego się okresu z typowo jesienną pogodą i dość wysokimi temperaturami. Bardzo ważny jest też dobór substancji i ich formulacji. Jak pokazał miniony sezon, nie można również zapominać o ograniczaniu dominacji pędu głównego wiosną. Pozwoli to zmniejszyć straty przymrozkowe i uniknąć późniejszych strat plonu.
Jeszcze kilka sezonów temu mogło wydawać się, że ciepłe jesienie są tylko anomaliami pogodowymi. Jednak rolnicy muszą przyzwyczaić się do faktu, że – wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi – coraz dłuższy okres z dość wysokimi temperaturami, utrzymującymi się nawet do połowy grudnia, stał się nowym standardem. Bardzo istotne, żeby stosowane programy ochrony były adekwatne do tych zmian i zapewniały uprawom ozimym odpowiednie zabezpieczenie.
Co się dzieje z rzepakiem, gdy jesienie są dłuższe?
W przypadku rzepaku ocenia się, że jego jesienny okres wegetacji wydłużył się znacząco, bo o ok. 45-60 dni. Oznacza to, że schematy zabiegów, które obowiązywały jeszcze dekadę temu, obecnie są niedostosowane do panujących warunków meteorologicznych. Dobrze widać to na przykładzie jesiennej regulacji rzepaku. Przy typowym przebiegu i typowej długości jesieni zazwyczaj wystarczyło wykonać jednokrotny zabieg, który miał przygotować rośliny do bezpiecznego przezimowania i nagłych zmian temperatur. Jednak wraz z wydłużaniem się okresu występowania jesiennych warunków pogodowych okazało się, że dopóki trwają procesy wegetacyjne, konieczne są 2, a nawet 3 aplikacje regulatorów. Ma to bardzo duże znaczenie, ponieważ po tak długim okresie z relatywnie wysokimi temperaturami nastanie zimowej aury stanowi dla roślin szok termiczny. Dochodzi wtedy do uszkodzeń stożków wzrostu rzepaku, co źle wpływa na jego kondycję. Zjawisko to jest niebezpieczne i nie przynosi natychmiastowych efektów – będą one widoczne dopiero wiosną, po rozpoczęciu wegetacji.
Nie ma wątpliwości, że jesienna regulacja jest zabiegiem koniecznym. Prawidłowo chroniony rzepak ma odpowiedni pokrój, nie dochodzi do uszkodzeń merystemów ani do strat w obsadzie, wynikających z wymarznięcia. Na plantacjach, gdzie ten zabieg zostaje pominięty lub opóźniony, obserwowane jest tzw. zjawisko gęsich szyjek, czyli wydłużanie się części podliścieniowych i ich wyginanie się, co naraża rośliny oddziaływanie amplitud temperatur. Dodatkowymi czynnikami, które zwiększają to ryzyko, są nadmierne osiadanie gleby, zbyt mały docisk wałów dogniatających, lekka gleba i porywiste wiatry. Po zimie takie rzepaki są w bardzo dużym stopniu uszkodzone, a część z nich w ogóle nie jest w stanie dotrwać do wiosny, więc w łanie widoczne są puste place. Te rośliny, które przetrwają, na dalszym etapie wegetacji są w znacznie gorszej kondycji i wydają mniejszy plon.
Po co stosuje się regulatory w rzepaku?
Powszechnie przyjęło się przekonanie, że rolą regulatorów jest przede wszystkim skracanie roślin. Tymczasem ich faktyczne zadanie polega na wywołaniu w nich zmian fizjologicznych i morfologicznych, dzięki którym przezimowanie staje się łatwiejsze. Po zabiegu komórki i tkanki roślin mają zmienioną budowę i inne właściwości, a nawet kolor. Na przykład w stożkach wzrostu materiały zapasowe stają się mniej uwodnione, a wbudowana w ich komórki kaloza zabezpiecza przed nagłymi spadkami temperatur, wypychając z nich wodę. Stężenie soków komórkowych w liściach jest większe, co zapewnia lepszą odporność rzepaku na przymrozki i mrozy poprzez zwiększenia ciśnienia osmotycznego. Ponadto chlorek mepikwatu efektywnie stymuluje rozwój korzeni bocznych.
W roślinach zachodzą również zmiany, które można zaobserwować gołym okiem. Pierwsza to pogrubiona, niewiele uniesiona ponad poziom gleby szyjka korzeniowa rzepaku. Druga dotyczy kąta ułożenia liści – jest on mniejszy w stosunku do powierzchni gleby, co pomaga uzyskać prawidłową architekturę i właściwy pokrój roślin, jak również korzystnie wpływa na przezimowanie i zmniejszenie strat pozimowych.
Regulator – ale jaki?
Regulatory wzrostu zawierają substancje z grupy inhibitorów syntezy giberelin. Do najpopularniejszych należą chlorek mepikwatu, tebukonazol czy metkonazol. Trzeba pamiętać, że stosowanie regulatorów we wczesnych fazach wzrostu rzepaku może spowodować niebezpieczną fitotoksyczność. Zdarza się, że taki efekt występuje po aplikacji preparatów, które mają w składzie tebukonazol w formulacji EW i EC. Dlatego tak istotny jest dobór substancji aktywnej i jej formulacji. – W przypadku tebukonazolu EW i EC następuje gwałtowne pobieranie, gwałtowna absorpcja i zbyt szybka reakcja, co zwykle wywołuje efekty fitotoksyczne, łącznie z redukcją obsady – ostrzega dr Andrzej Brachaczek, Dyrektor ds. badań i rozwoju w INNVIGO. – Bezpieczniejszy jest tebukonazol w formulacji SC, zwłaszcza na polach z rzepakiem o niewyrównanych fazach. Bukat/Ambrossio 500 SC zaczynamy stosować od 3. liścia właściwego.
Dobierz regulator do potrzeb roślin na plantacji
Planując jesienne zabiegi regulacyjne, plantatorzy powinni uwzględnić nie tylko przebieg pogody, ale także takie czynniki, jak odmiana rzepaku – populacyjna albo mieszańcowa, zasobność stanowiska, rodzaj gleby, nawożenie, termin siewu i obsada na danym polu.
Do regulacji rzepaku o tej porze roku firma INNVIGO rekomenduje preparat Bukat/Ambrossio 500 SC (tebukonazol). Sprawdzi się on na plantacjach z dużą obsadą roślin, gdzie dochodzi do konkurowania o miejsce i do wynoszenia się stożków wzrostu. Ze względu na formulację Bukat/Ambrossio 500 SC jest bezpieczny dla roślin nawet we wczesnych fazach rozwoju. Taki tebukonazol wchłania się stopniowo, co trwa dłużej. Dzięki temu nie dochodzi do wystąpienia reakcji fitotoksycznych, takich jak przebarwienia antocyjanowe czy zatrzymanie wzrostu, nie następuje też zmywanie środka z powierzchni liści.
Natomiast na polach z optymalną obsadą łanów, gdzie rośliny nie muszą konkurować o miejsce i mogą swobodnie rozkładać liście, zabieg regulacji może być wykonany nieco później, w fazie 4-6 liści. Zalecane w takim przypadku produkty to Mepik 300 SL (chlorek mepikwatu), X-Met 100 SL lub X-Met Twist 60 SL (metkonazol).
W kolejnym zabiegu można skorzystać z preparatu Dafne/Porter 250 EC (difenokonazol), aby dodatkowo wyczyścić rośliny ze wszystkich gatunków sprawców suchej zgnilizny kapustnych, zwłaszcza formy łodygowej, oraz alternariozy. Ewentualną decyzję o użyciu dodatkowego regulatora trzeba podjąć w oparciu o obserwacje pola.
Regulator, który oddziałuje na korzeń rzepaku
Doświadczenia poletkowe oraz w komorach wzrostowych, prowadzone od roku 2016 w firmie INNVIGO, wykazały, że po zastosowaniu regulatora Mepik 300 SL obserwowana jest znacząca poprawa parametrów korzeni rzepaku. Długość palowego systemu korzeniowego zwiększa się o kilka procent, a grubość szyjki o kilkanaście procent. Jednak największa różnica występuje w obrębie drugo- i trzeciorzędowych korzeni bocznych, których długość i objętość zwiększają się nawet o 80-90% w porównaniu do kontroli. Korzenie boczne odpowiadają za pobieranie wody i składników pokarmowych, więc gdy są lepiej rozwinięte, rośliny zyskują większą odporność na suszę, są odżywione i przygotowane zimowego zatrzymania wegetacji. Ponadto silnie ukorzeniony rzepak szybciej regeneruje się w razie porażenia kiłą kapusty czy żerowania larw śmietki kapuścianej.
Regulacja konieczna także wiosną
Jak wynika z obserwacji prowadzonych przez dr Andrzeja Brachaczka, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej w sezonie 2023/24 problemem okazały się silne uszkodzenia rzepaku po majowych przymrozkach. Tak duże spadki temperatur zaskoczyły wielu plantatorów. Skutkiem było znekrozowanie części kwiatostanów. Uszkodzeniu uległy przede wszystkim pędy główne, które były wyniesione nad łan. Doprowadziło to do znacznych strat, sięgających nawet 10-20% plonu.
Przed żniwami rzepaku niektóre łuszczyny całkowicie odpadły, inne były częściowo znekrozowane i czarne. Z tego powodu dojrzewanie rzepaku stało się utrudnione i nie przebiegało jednolicie. Nasiona z martwych łuszczyn łatwo osypywały się, podczas gdy inne były wciąż zielone, ewidentnie niegotowe do zbioru. Na tym etapie trudno było stwierdzić, czy podczas nalewania nasion w łuszczynach zostanie skompensowana masa 1000 nasion i czy zostaną odrobione straty wynikające z uszkodzeń mrozowych.
– To ważna lekcja, którą trzeba odrobić. Musimy przyłożyć się bardziej do stosowania regulatorów wzrostu wiosną. Celem nie jest ograniczenie wysokości łanu, ale kontrola wysokości pędu głównego. Jeżeli zrobimy to prawidłowo, potencjalne straty wynikające z uszkodzeń mrozowych będą mniejsze albo mogą w ogóle nie wystąpić – mówi ekspert z INNVIGO.
Do wiosennego ograniczania wzrostu pędu głównego rzepaku INNVIGO zaleca kompleksowe technologie, łączące działanie fungicydowe z regulacją pokroju roślin. W zabiegach stosuje się takie produkty, jak Mepik 300 SL, Bukat/Ambrossio 500 SC, Dafne/Porter 250 EC, X-Met 100 SL, X-Met Twist 60 SL, Protikon 250 EC (protiokonazol), Makler 250 SE, Makler Plus 250 SC (azoksystrobina). Doskonale sprawdzą się także rozwiązania wieloskładnikowe: Kier 450 SC (azoksystrobina, difenokonazol, tebukonazol), AsPik R 250 EC (protiokonazol, tebukonazol) czy Gavial 375 SC (azoksystrobina, protiokonazol).
Źródło: innvigo.com